Rocznica masowych deportacji na Sybir

Mroźną, zimową nocą z 9 na 10 lutego 1940 roku rozpoczęto akcję, podczas której wywieziono na Wschód ponad 140 tysięcy osób. Była to pierwsza masowa deportacja zorganizowana przez władze sowieckie z Kresów II Rzeczypospolitej.

W okresie okupacji sowieckiej praktycznie co piąty białostoczanin „zniknął” ze swego mieszkania, kamienicy, domu… Niemal każda rodzina została dotknięta sowieckimi prześladowaniami. Deportacje i lata wojny spowodowały gigantyczne straty ludnościowe, doprowadziły do gospodarczego i kulturalnego upadku Białegostoku.

79 lat temu to właśnie leśnicy stanowili największą grupę zawodową pośród wszystkich deportowanych na Sybir.

Pierwszą deportację określa się jako szczególnie tragiczną: rodziny miały od kilkunastu do kilkudziesięciu minut na spakowanie się oraz wyjazd w nieznane przy 40- stopniowym mrozie. Podróż w bydlęcych wagonach, podczas której wielu ludzi umierało z głodu, zimna i wycieńczenia, trwała nawet kilka tygodni. Kolejne deportacje przeprowadzono w kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz pod koniec maja 1941r.

Dla władz Związku Radzieckiego wywózki na Sybir były zarówno formą walki z wrogami politycznymi, jak i eksterminacją polskich elit oraz dostarczeniem sowieckiemu imperium bezpłatnej siły roboczej. Ciężka, niewolnicza praca w nieludzkich warunkach syberyjskiej tajgi zabiła wielu zesłańców. Była to świadoma zbrodnia na polskim narodzie.

Według tzw. "list transportowych", które zachowały się w aktach NKWD na Sybir wywieziono ponad 300 tys. osób. Wśród nich byli obywatele polscy, stanowiący ok. 82% zesłańców, a także Ukraińcy i Białorusini. Wiadomym jednak jest, że listy te nie obejmują wszystkich ofiar, których szacunkowa liczba może sięgać nawet 1,5 mln.

Jak mówi Aneta Hoffmann, dyrektor Fundacji Kresy-Syberia: "Nie liczby są jednak tutaj najważniejsze. Tragedia każdego z tych deportowanych zasługuje na pamięć".

Pamiętamy!